Nowe rozdanie

Gdy moja córka skomentowała zapach mojego nowego kosmetyku słowami „Tato! pachniesz jak dinozaur!” pomyślałem o jej niczym nie zmąconej kreatywności. Z wiekiem umysł pozwala jedynie na punkt widzenia zmieszany z doświadczeniem, obawami czy uprzedzeniami. Dziś, więc całkiem młody dinozaur mówi o prasie bez uprzedzeń i obaw!

Biada tym, którzy ogłosili śmierć prasy, biada szczególnie tym, którzy głosząc te słowa nic nie zrobili, aby rozpoznać oraz śledzić ścieżki, którymi ludzie z tych biznesów zaczną wymykać się wróżonym kataklizmom. Kataklizmom, jakie dotrą do prasy za opieszałość, stagnacje, brak rozwoju technologicznego, brak interaktywności, brak bezpośredniego kontaktu z klientem oraz brak dostosowania do jego potrzeb – tak, to moje główne zarzuty względem prasy.

Gdy przyglądam się temu zjawisku nie mogę się powstrzymać by nie zauważyć pewnej analogii. Otóż prasa to takie książeczki czekowe lub pagery, dają wystarczającą funkcjonalność informacyjną, lecz posiadają stertę wad, których naprawianie doprowadziło do tego, że powstały nowe, inne produkty automatycznie wstawiające poprzednie do szafki muzealnej.

Używając analogii z pagerem czy czekiem serwisy internetowe można nazwać kartami płatniczymi czy telefonami komórkowymi. Serwisy internetowe to wypas! Tu jest wszystko! Społeczności, interaktywność, dynamika, bliskość autorów i czytelników. Jednak prasa wcale tego nie wykorzystała. Ba, mam nawet wrażenie, że cały okres rozwoju Internetu w obszarze komunikacji przez strony WWW prasa przespała lub nie zdobyła znaczących udziałów. Jest może klika wyjątków, np. Wired, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Czy na pewno przespała? A może właśnie całkiem podobnie do Polskiego społeczeństwa, nie ogarnął ją szał czeków, czy pagerów a dopiero kolejny etap rozwoju zapanował w ich świadomości, gdy sytuacja się na tyle zmieniła, że trzeba było szukać wyjść awaryjnych?

Moim zdaniem wiele osób nie docenia prasy, nie docenia mądrych głów sterujących przekazem i ustalających reguły działania setkom dziennikarzy. Obserwuje jak prasa przechodzi metamorfozę. Czuje, że kilka lat będzie równie mocnym i liczącym się konkurentem na rynku przekazu. Przekazu elektronicznego. Prasa po prostu przeskoczy etap serwisów WWW by wskoczyć w obszar aplikacji na urządzenia mobilne. Ta bliskość klienta, to dostosowanie do jego potrzeb akurat w tym modelu realizowane będą przez ich nabywane kompetencje w budowaniu funkcjonalności aplikacji w połączeniu z żyjącą treścią.

Sprzęt będzie tanieć, technologie się będą rozwijać. Dinozaur piętnaście lat temu nie uwierzyłby, że dziś każdy właściciel telefonu komórkowego będzie w stanie zrobić zdjęcie w rozdzielczości, która wielokrotnie przewyższa dostępną rozdzielczość w super drogich aparatach cyfrowych tamtych czasów. Nie jeden dziś często nie może sobie też wyobrazić, że czytnik ebooków może być też czytnikiem aplikacji wydawców prasy – ale dinozaur wie, że jak będzie na emeryturze coś czytać trzeba będzie a jak on będzie stary to dalej będzie umiał korzystać z urządzeń – mobilnych urządzeń. Projekty News Corp – The Daily czy News.me od New York Times to tylko początek walki, w której Internet ma znaczenie jedynie, jako nośnik danych.

Trzeba sobie uświadomić, że pojawienie się i publikowanie w Internecie to bułka z masłem, to nie technologia kosmiczna, to dziecinnie prosta sprawa. Trudno nie zauważyć, że cała walka o klienta rozgrywa się na naszych oczach w obszarze aplikacji – aplikacji na urządzenia mobilne.

Palec pod budkę, bo za minutkę… Czas na nowe rozdanie.