Wszyscy patrzą!

Gdy tak sobie skrobię po klawiaturze nieustanne dręczy mnie jeden temat. Oj bardzo mnie męczy bym o nim napisał. Temat dotyczy społeczności, Facebooka i Googla, całego Internetu. Gdy pisałem tekst o szefie, który podgląda Twoje działania w sieci, wiedziałem, że ten temat wróci. Bo szef oglądający Cię w sieci to tylko wierzchołek całego problemu.

Szef dalej patrzy! Jednak większość moich sieciowych działań wykonywana jest racjonalnie. Powiem nawet, że świadomie. Bo świadomie tu piszę, choć wcale nie jest to takie proste robiąc to, co robię zawodowo czytaj nie wszystko mogę napisać, bo wiele z elementów wiedzy jest tajemnicą zawodową. Świadomie, też rozmawiam publicznie i przedstawiam swoje poglądy. W zasadzie mógłbym powiedzieć, że jestem osobą pół-publiczną, czyli mam wszystkie znamiona wykonywania działalności zawodowej, gospodarczej, społecznej, politycznej oraz kulturalnej jednak tak mocno nie wpływam znacząco na funkcjonowanie społeczeństwa ;-).

Jako osoba pół-publiczna nie widzę problemu z tym, że ktoś chce i może mnie mieć na widelcu po prostu wpisując do wyszukiwarki moje imię i nazwisko. Akurat w tym przypadku Google przygotuje Wam papkę śmieciową (osób o tym imieniu i nazwisku, które są mocno dostępne w sieci jest kilka ;-)) ale wytrwali sobie poradzą dodając jeszcze jeden parametr. Z tego powodu mocno nie narzekam, jednak wiele osób może nie zrozumieć, jakim cudem „ktoś” o nich wszystko wie i potrafi te dane dobrze wykorzystać.

Zderzenie wiedzy o psychologii i publicznie udostępnianych danych otwiera szeroko drzwi dla wszystkich. A szczególnie wyłudzających lub pragnących uwieść, wykorzystać lub przekonać do konkretnego działania. Neurolingwistyczne programowanie przy tego typu wiedzy jest niepotrzebne. Pokaż mi swój profil na Facebooku a powiem Ci, kim jesteś.

To nie jest czcze gadanie. Gdy dołożysz do tego technologię naprawdę się zdziwisz. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak głęboko w ich zakamarkach ktoś może grzebać. Wyobraź sobie taką technologię, która gdy dzwonisz do mnie, ona odszukuje Cię w sieci.  Pokazuje ostatnie mi np. Twoje  sieciowe statusy (Twitter, Facebook, Nasza klasa, fora internetowe itd.) Myślisz, że to daleka przyszłość? No to muszę Ci powiedzieć, że nie. Już są takie aplikacje. Dziwnym trafem jakoś ich tak coraz więcej się pojawia.

No dobrze, w zasadzie sam sobie możesz zapisać dowolny numer telefonu. Poszukać w sieci jak i gdzie się pojawia. Później dopisać do niego osobę najczęściej przy nim występującą. Odszukać przywiązane do niej e-maile oraz konta w społecznościówkach. Wybierzesz, co tam żywnie będziesz potrzebował. Z tego wszystkiego wyjdzie Ci wszystko, co wie o na temat tej osoby sieć. To proces, który ludzie i programy setki tysięcy razy dziennie wykonują w sieci. Tak właśnie dowiadują się o Tobie np. spamerzy. Wszyscy inni, którzy mogą mieć złe albo dobre zamiary również.

No dobrze, przykład z telefonem nie koniecznie musi być przekonujący. Przykład z kamerą, który już widziałem na własne oczy to przypadek dający mocno do myślenia w pozytywnym i negatywnym znaczeniu. Są już takie prototypy urządzeń, które bazując na danych umieszczonych na profilach facebookowych są w stanie wykonać rozpoznawanie twarzy by podać imię i nazwisko osoby. Mogą też podać dane osoby, przez, które się znacie. Ostatnie wpisy oraz wszystko, co sobie wymyślisz. Dla mnie, człowieka notoryczne niepamiętającego imion i nazwisk to rozwiązanie jest super. Tak wykorzystywany ten wynalazek pokazuje swoją dobrą stronę.

Jest też zła, gdy mechanizm ten zostanie użyty do niecnych celów. Bo można go użyć, aby okraść, szantażować, uwieść czy wykorzystać w wywiadzie gospodarczym itd. Nie trudno wyobrazić sobie kogoś, kto wchodzi do baru i skanuje wszystkie twarze za pomocą ukrytej kamery. Nie trudno oznaczyć osoby pasujące do wybranego profilu. Łatwo jest później taką wiedzę wykorzystać. Tak sobie myślę, że jest czarny wywiad, biały wywiad, kontrwywiad i teraz powstaje społecznościowy wywiad. Społecznościowy, ponieważ bazuje na danych dostępnych w sieci. Szczególnie na tych dla ograniczonej grupy osób tak jak jest na przykład w Facebooku. Posiadanie w swojej grupie znajomych osób, które mają setki znajomych jest otworzeniem drzwi właśnie dla wywiadu społecznościowego. Dlatego, oczywiście nie usuwaj mnie ze znajomych! Nie będę pamiętał jak się nazywasz! 😉 Miej za to świadomość, że skoro Twój szef patrzy to z dnia na dzień coraz więcej osób, których nie znasz na Ciebie patrzy. Więc może, jeśli jeszcze tego nie robisz, trochę więcej świadomości przy tym, co robisz w sieci Ci się przyda?

Hipoteza sześciu stopni separacji mówi, że możesz poznać każdą osobę na świecie poprzez łańcuch 6 pośredników. Pośrednicy Ci utrzymują ze sobą relację. Jeśli ta hipoteza jest prawdziwa to w swoich znajomych masz na pewno wszystkie osoby z wywiadu każdego z państw na świecie. Kto wie czy nie jesteś właśnie na widelcu kolejnego agenta Tomka?! 😉 Zapytaj się mnie, co o Tobie on może wiedzieć? Do czego te informacje wykorzystać? Ja odpowiem, że może wiedzieć wszystko. Bo nawet, jeśli nie od Ciebie to znając Twoje relacje dowie się od innych, którzy za dużo o sobie powiedzą 😉 A odpowiedź na to, do czego może je wykorzystać posiada rozpracowujący Cię agent. I tym paranoicznym akapitem chciałbym zakończyć. Jednak natura nie lubi nierównowagi, dlatego nie martw się wkrótce ktoś rozpocznie działalność kontrwywiadu sieciowego. Za drobną opłatą zostaniesz ukryty lub zbudowany, jako całkiem inna osoba.