Czyli co w sprawie ACTA zaoferowało spotkanie i rozmowa z Premierem? A może kolejny sposób by udowodnić, że tych oszołomów z Internetu trzeba szybko i sprawnie uciszyć bo przecież nikt się z nimi nie identyfikuje?
Tak jak się spodziewałem, spęd zorganizowany przez Premiera właśnie zbiera swoje żniwo. Jedni pokazują AB, inni robią „memy” z bosych nóg przeciwnika ACTA. Kolejny raz czuje się poniżony a w zasadzie obrażony tym co widziałem. Teraz kilka setek dziennikarskich w różnych mediach nawalą do głów społecznych, że w obronie jakości ich życia, wolności i rozwoju społeczeństwa lepiej ratyfikować ACTA, bo przecież te protesty są podsycane przez buntowników i niespełna rozumu, łasych na światła kamer pseudo intelektualistów.
Mam żal do Premiera i jego ekipy, że nie postawił przed bramką swoich specjalistów którzy w jakiś racjonalny sposób sprawdziliby cel wizyty rozmówców (jakieś wyrywkowe pytanie z ACTA). Wiem, że to średnio realne jednak jeśli to co widziałem jest próbką reprezentującą moje zdanie to może lepiej żebym nie miał zdania?
Może nie powinienem mieć właśnie zdania? O to chodziło? Ok, mój mózg jest racjonalny, szybko stara się wymazać złe doznania. To było złe, kiepskie i bezwartościowe. O czym to ja pisałem?