Tak się zastanawiam co się stało, że w tym kraju nie możemy zbudować atmosfery wspierającej sukces. Ludzie przecież wygrywają w różnych międzynarodowych konkursach – od pianistów po informatyków (nie mówię o tych co piszą systemy do wygrywania w telekonkursach). Tysiące rozgarniętych ludzi przemierza ulicami z lub do różnych ciekawych miejsc w nadziei, że jest w tym sens. Każdy z nich się rankiem budzi z jakimś fajnym planem jednak pod koniec dnia wcale nie jest tak wesoło.
Mam wrażenie, że „zaplanowujemy” się na śmierć. Planując co się stanie gdy się sprawdzi wersja A lub B 7 planu w wariancie optymistycznym często nie wychodząc z fazy planowania. A jeśli ktokolwiek zrobi cokolwiek wyłamując się z tych ram wszyscy ciągną go pod łuk triumfalny odgrywając scenki z jakiejś marnej komi-tragedii „Powrót Króla”. Próbujemy wtedy się czarować jakimiś początkowymi promesami sukcesu jednak jakoś to nie chce rosnąć i chwile później wszystko więdnie. Są tacy, którzy wsiadają w samolot i szukają emocji, sukcesu oraz energii w Dolinie Krzemowej. Mam wrażenie, że obierają im te fanty gdy przechodzą przez bramki na naszych lotniskach.
Gdy zapytano mnie czego brakuje młodym polskim biznesom internetowym najbardziej, szybko odpowiedziałem, że wiedzy. Że brakuje młodym przedsiębiorcom kompetencji jak przemieszczać się w trudnych warunkach rynkowych, jak szeroko patrzeć na możliwości produktu. Ale wiecie co, to gówno prawda. Wcale tak nie jest i im więcej o tym rozmyślam tym bardziej jestem przekonany, że polskim przedsiębiorcom brakuje czegoś całkowicie innego. Brakuje im optymizmu w otoczeniu, odwagi w poszukiwaniu nieznanego oraz mocnego kopa przy każdym delikatnym sukcesie.
Mam wrażenie, że większość dzisiejszych polskich przedsiębiorców nic nie ryzykuje. Nie ma mrożących krew opowieści o poświęceniu i osiąganiu dna w czasie rozwoju produktu. To nie jest wielki problem. To, że garstka zaprawionych w kombinowaniu klei różne stworki szukając dla nich dobrego gruntu, też nie jest. Jednemu wyjdzie Antyweb czy SpiderWeb, innemu Kwejk, jeden próbuje się w różnych pozach medialnych a tuzin kolejnych patrząc sobie na ręce kopiuje popełniając te same błędy. To normalne, tak musi być.
Problemem i złem jest to, że pojawia się morowa atmosfera wokół wszystkich, którzy chcą cokolwiek zrobić. To wcale nie jest łatwe do zniesienia kiedy dzień w dzień człowiek zderza się z zgrają bandytów, którzy swoimi słowami grabią wszystko co przedsiębiorcom udaje się zebrać by przeżyć kolejny dzień rozwijając produkt. Czy tylko ja mam wrażenie, że Polska to kraj w którym wszyscy znają się na wszystkim i z reguły mają całkowicie odmienne zdanie niż zdrowy rozsądek podpowiada.
Jestem przekonany, że tak nie było zawsze. Że bitwę pod Wiedniem wygrały pułki husarii wyposażone w dobry oręż a nie kąśliwe uwagi na temat uzbrojenia i lamerskiego podejścia do wojny Kara Mustafy.
Gdyby ktoś mnie jeszcze raz zapytał czego brakuje polskim przedsiębiorcom to dziś bez namysłu powiedziałbym, że otoczenia, które wspiera ich rozwój i dzień w dzień pozwala im z uśmiechem patrzeć w przyszłość. Ewidentnie tego brakuje.