Relacja: Gdańsk Blog Forum 2010

Czyli relacja z imprezy o wolności opartej o poszukiwanie swojej definicji i próby odcięcia się od realnych problemów.

Mój dzień w Gdańsku rozpoczął się już piątek 10 grudnia o godzinie 23:00, właśnie wtedy wylądował mój pozbawiony wagonów pociąg relacji Kraków-Gdańsk na dworcu głównym wspomnianego miasta. Zrzucając swoje bagaże w hotelu postanowiłem, że jeszcze wrócę do piątkowego wieczornego miasta i ruszyłem do miasta. Po tej lokalnej przebieżce wróciłem lekko zmarznięty, ale z myślą w głowie – „no przecież to wszystko się tu działo dokładnie w grudniu, ojej to przecież 40 lat temu”.  Z tego typu myślami zasypiałem w hotelu zastanawiając się jak sprytnie wątek wolności blogerskiej można połączyć z historycznymi wydarzeniami w grudniu ’70 roku. Ale skoro to nie blog o polityce to rano wstając całkowicie o tym zapomniałem. Ruszając na spotkanie postanowiłem przyjść wcześniej, zawsze to lubię robić, atmosfera jest całkiem inna a w związku z tym, że sam organizuje spotkania (MoonCamp) chciałem zobaczyć jak inni to robią.

Organizacja była naprawdę wzorowa, od samego oznaczenia spotkania, po wybór miejsca – bez nadymających pomieszczeń hotelowych a w galerii w środku stoczni z nieustannym piętnem historii. Na imprezę zjechali ludzie, zwykli ludzie. Ok, mówiący o sobie blogerzy jednak jedno, co całkowicie burzyło tą koncepcję nazywania się blogerem było poszukiwanie identyfikacji. Na każdym prawie panelu (w głównej sali) wcześniej czy później pojawiały się 2 pytania:, „kto to jest bloger?” oraz „skoro bierzesz pieniądze z blogowania to nie jesteś blogerem, jesteś sprzedajną dziwką”. Myślę, że wiele z tych opinii wynika z całkowitego braku identyfikacji tego, co się robi w życiu. Smutne i tragikomiczne biorąc pod uwagę, że sam fakt przebywania na tym spotkaniu był w zasadzie związany z pobieraniem korzyści od organizatorów (hotel, wyżywienie itd.) W zasadzie postawione pytanie dotyczące wolności blogera tu w Polsce nie posiadało jednoznacznej odpowiedzi, bo skrajności wymiotły całkowicie racjonalne umiarkowane opinie.

Moim zdaniem zarabianie na blogu to wyższy poziom rozwoju. Każdy, kto tworzy bloga robi to z przesłanek korzyści, nie koniecznie własnych, ale z reguły swoich. Często to jest budowane swojej marki a czasem szukanie relacji z różnymi podobnymi osobami. Chęć wypowiadania swojego zdania w oparciu o relacje z gotowania budyniu czy z różnych sytuacji, które się nam przytrafiają są próbą określania się.

Dwa dni i trochę w Gdańsku to ciekawy czas, czas, w którym poznałem wielu pasjonatów, zajawionych i przyjemnych blogerów. Czas w którym networking błysnął na mapie blogowych spotkań. Jestem zadowolony z tego wyjazdu i dziękuje wszystkim, których miałem okazję poznać od kultowych Kominków po Grażynę, która gotuje w towarzystwie Punktu Socialnego na VentureAdventure. Dziękuje też Mirkowi Połyniakowi za sobotnią kawę oraz Andrzejowi Tucholskiemu za kilka godzin dyskusji w pociągu 😉 Oraz Oli za ciekawą dyskusję w trakcie przedzierania się przez zaspy w kierunku dworca.

Dziękuje Wam za to spotkanie! Liczę na więcej! Liczę też na mniej, jeśli chodzi o dyskusję o tym skąd bierzemy pieniądze 😉

Zdjęcie: Gdańsk Blog Forum 2010