Paweł Tkaczyk @ Midea

Paweł Tkaczyk @ Midea

Rozmawiam z Pawłem Tkaczykiem o przyszłości i teraźniejszości podsumowując mijający rok. Pytam o jego plany oraz rady dla młodych przedsiębiorców. Zapraszam do przeczytania tekstu.

Paweł Tkaczyk @ MideaPaweł Tkaczyk

Zarabia na życie opowiadaniem historii. Buduję silne marki – pracuję m.in. z Agorą, Grupą Allegro, wieloma mniejszymi firmami. Doradza startupom – jako mentor np. podczas Startup Weekend czy Startup Fest. Dzieli się wiedzą – piszę blog o budowaniu marki, popełnił dwie książki: „Zakamarki marki” i „Grywalizacja”, prowadzi szkolenia z marketingu, brandingu, social media… Kocha literki niemal w każdej – poza Comic Sans – formie.

Maciej Maciejowski: Jak oceniasz ten rok?
Paweł Tkaczyk: Był świetny. Pomimo mediów, które usiłowały – kolejny raz – wmówić nam kryzys, nie odczuwam go. Moja firma miała świetny rok. Po części to efekt pracy u podstaw – coraz więcej firm ma świadomość tego, że silna marka jest ważna i szukają kogoś, kto może ją wybudować, po części to „efekt halo” książki „Zakamarki marki”, która ukazała się w połowie roku. W każdym razie, nie mam powodów do narzekania.

Czy są jakieś rzeczy, sytuacje, które najbardziej Ci się spodobały w 2011 roku?
Paweł Tkaczyk: Artykuł Tomka Grynkiewicza o Oli Sitarskiej przebił pojęcie „startup” do bardziej powszechnej świadomości. Młodzi ludzie od zawsze próbowali swoich sił w nowych przedsięwzięciach, od niedawna także w internecie, ale kiedyś np. Naszej Klasy nikt nie nazywał startupem. Podoba mi się ta etykietka i to, że młodzi zobaczyli, że jest całe środowisko, w którym można się spotkać, wymienić informacjami, doświadczeniami…

Czy jest coś co lepiej by się nie wydarzyło w branży?
Paweł Tkaczyk: Nie, nie potrafię sobie przypomnieć czegoś takiego.

Co można zmienić w polskim środowisku internetowym aby projekty lepiej się rozwijały?
Paweł Tkaczyk: Brakuje nam „kultury upadania”. Młodzi ludzie robiący projekty internetowe tak naprawdę uczą się – najczęściej na swoich błędach, dzięki mentoringowi, także na błędach cudzych. A jednak kiedy coś im się nie uda, są piętnowani. „Położenie” firmy jest traktowane gorzej, niż zwolnienie z pracy – a przecież prowadzenie firmy jest o wiele trudniejsze, niż utrzymanie się na etacie… Ale to się zmienia. Widziałem ostatnio świetną prezentację Zbyszka Branieckiego na temat tego, dlaczego upadł projekt Flock (społecznościowa przeglądarka zbudowana na bazie Firefoksa). Więcej takich rzeczy.

Startuper ewentualnie przedsiębiorca to rola z której można u nas być dumnym?
Paweł Tkaczyk: Myślę, że to bardzo mocno zależy od środowiska, w jakim się obracamy. Uważam, że są ludzie stworzeni do tego, by pracować na etacie, pracować „od-do”. Nic w tym złego, są dokładni, sumienni, doskonale pilnują wykonywania planów. I są inni, którzy są innowatorami, sieją kreatywność. Ci inni są za to mniej dokładni, często chaotyczni. Te dwie grupy wzajemnie się uzupełniają… jeśli nauczą się szanować się nawzajem. Niestety, często mają się wzajemnie w tzw. „głębokim poważaniu”. Dla „etatowca” taki „startuper” nie jest wzorem do naśladowania. I vice versa.

Jak wyobrażasz sobie przyszły rok w Twoim działaniu, co chcesz osiągnąć?
Paweł Tkaczyk: Mam kilka równoległych planów. Po pierwsze, chciałbym trochę „urosnąć” firmę, otworzyć oddziały w innych miastach. Oddział w Warszawie stał się koniecznością, mamy tam już zbyt wielu klientów, by jedynie do nich dojeżdżać, a ciągle zgłaszają się następni. Po drugie, jest „Grywalizacja”, moja druga książka i świetny trend w marketingu. Chciałbym wypromować jedno i drugie. A w głowie mam już trzecią książkę – chciałbym, żeby ukazała się pod koniec 2012 roku. Należy zatem usiąść i ją napisać… Co jeszcze wydarzy się w 2012 roku? Czas pokaże…

Jakieś rady dla energicznych szukających wyzwań w budowaniu swojego internetowego biznesu?
Paweł Tkaczyk: Uczcie się od innych, wiedza to potęga. Wysłuchajcie zatem tych, którzy już coś osiągnęli (i miejcie mądrość, by odróżnić tych, którzy rzeczywiście coś osiągnęli od tych, którzy tylko udają) i… zróbcie, jak uważacie. Bo najgorsze, co można zrobić to dać się stłamsić ludziom, którzy do końca nie rozumieją tego, co zamierzacie zbudować. Jeśli upadniecie, nie szkodzi. Będziecie mądrzejsi następnym razem.

Dziękuję za rozmowę.