Łukasz Plutecki @ NetArch

Łukasz Plutecki @ NetArch

Łukasz Plutecki z NetArch na łamach Moonopolu przedstawia swoje obserwacje dotyczących rynku i tego co na nim się działo w 2011 roku. Opowiada również o branży e-commerce i przyszłości NetArch w 2012 roku.

Łukasz Plutecki @ NetArchŁukasz Plutecki

współwłaściciel firmy NetArch, prowadzi bloga o marketingu internetowym i e-commerce www.plutecki.net. Od ponad roku pracuje nad rozwojem platformy e-commerce AtomStore. Idealne wakacje spędza żeglując po morzu śródziemnym.

Maciej Maciejowski:Jak oceniasz ten rok z punktu widzenia tego czym się zajmujesz?

Łukasz Plutecki: Ten rok obfitował w wiele zmian na rynku e-commerce. Rok temu w listopadzie podczas ShopCampa w Katowicach mówiłem, iż rok 2011 będzie stał pod znakiem synergii i konsolidacji, personalizacji, geolokalizacji SERP, mobile commerce oraz bogatszych prezentacji produktów.
Wydaje mi się, iż praktycznie wszystkie z moich przewidywań się sprawdziły. Branża wyraźnie się konsoliduje, pojawia się coraz więcej projektów dużych marek, które do tej pory sprzedawały tylko offline, coraz więcej dużych sklepów internetowych otwiera fizyczne placówki, rośnie na znaczeniu kontakt z klientem, możliwość odebrania produktu w wygodnym miejscu.
Osobiście myślałem, iż trochę szybciej będzie rosła sprzedaż realizowana za pośrednictwem smart phone-ów. Niestety brakuje jeszcze trochę infrastruktury. Z drugiej strony ciężko nie zauważyć, iż tablety stają się produktem strategicznym w niektórych branżach. Branża wydawnicza musi bardzo szybko się dostosować, osobiście uważam, iż sprzedaż e-booków będzie dynamicznie rosła w przyszłym roku.
Najważniejsze wydarzenia – chyba dynamiczne zmiany w grupie Allegro. Serwis wyraźnie przygotowuje się na wejście Amazona, staje się sklepem. Jak to oceniam – szkoda mi sprzedawców, których Allegro wyraźnie marginalizuje. Z drugiej strony na wielu spotkaniach branżowych ostrzegano przed takim scenariuszem, a Allegro musi myśleć o rozwoju.
Czy rok 2011 jest przełomowy? Chyba nie, ale wyraźnie dużo się działo w polskim e-commerce.

Czy są jakieś rzeczy, sytuacje, które najbardziej Ci się spodobały w 2011 roku?
Łukasz Plutecki: Wydaje mi się, iż ostatni rok stał pod znakiem rozwoju imprez branżowych – pojawiło się wiele nowych wydarzeń, wydarzenia starsze nabrały nowego wymiaru i skali. Praktycznie w każdym miesiącu organizowane były ciekawe spotkania. Do Polski przyjechało kilka gwiazd światowego internetu.
Co ciekawe dotyczy to także imprez darmowych lub prawie darmowych. Dzięki temu znikają bariery wejścia. Wydarzenia te organizowane są nie tylko w Warszawie, co do tej pory było bolączką mniejszych miast. Do tego pojawiła się także moda na „networking”. To wszystko sprawia, iż łatwiej jest nawiązać kontakty i współpracę. Potencjalni partnerzy mogą poznać się w luźnej atmosferze – to bardzo ułatwia podjęcie decyzji o dalszej współpracy.
W 2011 mocno rozwinęły się także magazyny branżowe – Proseed, eKomercyjnie, Semspecialist. Okazało się, iż tworzenie niszowego, profesjonalnego magazynu dystrybuowanego w formie PDF-a może być dochodowe. Jakość materiałów, które tam się pojawiają jest często o niebo lepsza niż w tradycyjnej prasie.

Czy jest coś co lepiej by się nie wydarzyło w branży?
Łukasz Plutecki: Nie przypominam sobie. Efektem każdego negatywnego wydarzenia (które nie prowadzi do dramatu ludzi) są nowe doświadczenia, które wzmacniają ludzi. Mieliśmy np. historię z pozwami sklepów internetowych za klauzule niedozwolone. Trochę szumu i strachu – efekt? więcej dobrych, zgodnych z prawem regulaminów. Większa świadomość klientów i właścicieli sklepów.

Co można zmienić w polskim środowisku internetowym aby projekty lepiej się rozwijały?
Łukasz Plutecki: Trudne pytanie. Wydaje mi się, iż projekty rozwijają się w miarę dobrze. Oczywiście możemy ponarzekać iż mamy słabe – małoglobalne startupy. Z drugiej strony startupowcy mogą powiedzieć, iż finansowanie jest na innym poziomie niż w USA.
Popatrzmy na to jednak realnie. 2-3 lata temu nie mówiło się w ogóle o projektach globalnych. Szczytem marzeń było powtórzenie sukcesu Naszej Klasy. Wydaje mi się, iż w polskim środowisku internetowym dzieje się wiele dobrego i trzeba po prostu nie przeszkadzać.
Inną kwestią jest zakres zmian, które mógłby wdrożyć rząd aby zwiększyć innowacyjność polskiej gospodarki. Sławetne działanie 8.1 to jakiś żart. Nasz projekt złożony ponad rok temu od 8 m-cy oczekuje na rozpatrzenie protestu – termin w regulaminie konkursu to 70 dni! Ocena biznesplanu, który przygotowaliśmy (ponad 50 stron) została wykonana na kolanie (2,5 strony z 3 błędami, zdaniami przerwanymi w pół). Zarzucono nam brak innowacyjności. Po kilku miesiącach przeczytałem o podobnym projekcie który dostał w USA kilka mln USD na start. Ktoś za przeprowadzenie konkursu zapewne dostał premię, a ktoś inny za ocenę naszego wniosku…
Podsumowując – środowisko internetowe dość dobrze się samoorganizuje. Rząd powinien jednak zrozumieć, iż przedsiębiorca internetowy to nie stolarz. Nie można go obciążać kosztami ZUS-u na samym początku, gdyż przez wiele miesięcy jego przedsięwzięcie nie generuje przychodu. Wzorujmy się na takich krajach jak np. Wielka Brytania, a nie twórzmy projektów które tylko w tytule zajmują się wspieraniem polskich projektów internetowych

Startuper ewentualnie przedsiębiorca to rola z której można u nas być dumnym?
Łukasz Plutecki: Niestety prowadząc firmę od ponad 5 lat co chwilę napotykam na jakieś bezsensowne przepisy, kolejne rządy potrafią wykazać się w dokopywaniu MSP (osobiście uważam, iż jest to najbardziej dyskryminowana grupa społeczne – nie ma pieniędzy na lobbing, ochronę prawną, nie może strajkować – bo przecież nikt za strajk jej nie zapłaci, jednocześnie najłatwiej opodatkować mikro-przedsiębiorcę).
Przez wiele lat w Polsce mówiło się “prywaciarz” i było to określenie wyraźnie pejoratywne. Mam nadzieje, iż świadomość społeczeństwa zmieni się w ten sposób, iż przedsiębiorcy będą traktowani jako ludzi godni zaufania, biorący na siebie trud rozwoju PKB kraju.
W piątek słuchałem w Trójce wywiadu z Romanem Kluską. Opowiadał jak sprzedając Optimus zdecydował się zmienić umowę sprzedaży w taki sposób, aby zapłacić podatek dochodowy. W ten sposób chciał się odwdzięczyć Polsce i wyrazić swój patriotyzm.
Tak – bycie przedsiębiorcą to powód do dumy, nieważne czy w danym miesiącu jest się na plusie czy minusie 🙂

Jak wyobrażasz sobie przyszły rok w Twoich projektach, co chcesz osiągnąć?
Łukasz Plutecki: W 2011 bardzo mocno pracowaliśmy nad dwoma projektami – uruchomiliśmy Sempai, dział firmy specjalizujący się pozycjonowaniu stron oraz zarządzaniu kampaniami AdWords. Do tej pory obszar ten był realizowany pod marką NetArch. Oprócz tego bardzo mocno pracowaliśmy nad rozwojem platformy e-commerce AtomStore.
W pierwszym kwartale 2012 pojawi się kilka ważnych wdrożeń systemu AtomStore – możliwe, iż będziemy mogli pochwalić się także kilkoma znanymi markami. W pierwszym półroczu chcemy wreszcie uruchomić stronę produktową oraz system CRM. Do końca 2012 chcielibyśmy obsługiwać kilkadziesiąt sklepów internetowych, w tym kilka z top5 w swoich kategoriach. Jeśli porównamy to do platform, które mają kilka tysięcy sklepów to wydaje się niewielkim targetem, celujemy jednak w średnich i dużych sprzedawców. To zupełnie inny standard obsługi oraz przychód generowany przez jednego klienta. Cel jest więc ambitny ale osiągalny!
Oprócz tego chcemy uruchomić jeszcze dwa projekty internetowe – nazwijmy to startupy 🙂 Pracujemy właśnie nad prototypami. Chcemy szybko walidować pomysły na rynku.
W drugie półrocze chcielibyśmy wejść z portfolio 2-3 gotowych produktów – przygotowanych marketingowo do szybkiego skalowania. Jeśli to się uda, będziemy szukali finansowania na rozwój działów handlowych aby mocno przyspieszyć 🙂

Jakieś rady dla energicznych szukających wyzwań w budowaniu swojego internetowego biznesu?
Łukasz Plutecki: Wyjdźcie zza swoich biurek, przyjdźcie na spotkania branżowe, poznawajcie ludzi. Często jedno spotkanie czy rozmowa daje więcej niż 1000 wysłanych ofert i maili.

Dziękuje za rozmowę. To kolejny wywiad podsumowujący rok 2011, zapraszam do innych w kategorii wywiady.