Ja, czyli angielski pacjent

Czyli o tym jak chciałem być blogerem, który piszę o metodach szkolenia w super aktywnej PR szkole języków obcych i spotkałem na drodze wydawnictwo Telbit. Czyli o tym, że duch w narodzie nie ginie i co robię wieczorami z książką w ręku.

Pamiętacie ten wpis? No, więc 15 sekund po jego publikacji odezwał się do mnie Radek z wydawnictwa Telbit. I dzięki niemu mam na stole teraz kawałek literatury potrzebnej każdemu, kto chce podszlifować swoją zdolność do posługiwania się językiem angielskim. Te 5 ksiąg, bo ciężki arsenał przyleciał do mojego domu tak wygląda:

Język angielski – VADEMECUM, Przygody Sherlocka Holmesa… z angielskim!, Przygody Hucka Finna… z angielskim!, Wojna światów… z angielskim!, Trzech panów w łódce… z angielskim!

Vademecum jest bardzo obszernym zbiorem wiedzy na temat gramatyki oraz języka angielskiego. Przerzuciłem z ciekawością już wiele stron, jednak najbardziej ciekawe okazały się książki z komentarzem do nauki angielskiego. Już widziałem jak „Trzech panów w łódce” ginie w rękach mojej żony 😉 Nie wiedziałem, że istnieją takie książki! Czytasz oryginalny tekst a wokół dowiadujesz się słownictwa. Po rozdziale możesz zrobić zadanie pozwalające sprawdzić rozumienie tekstu. Możesz wykonać też kilka ćwiczeń oraz rozwiązać krzyżówkę, tłumacząc słowa polskie na angielskie odpowiedniki, które właśnie zostały użyte w tekście.  Już po kilku dniach jestem bardzo za, jak przeczytam pierwszą zrobię konkurs i poleci ona do jednej z osób, która kliknęła pod tym wpisem „Lubię to!” lub należy do fanów Moonopol’a 😉

A teraz zabieram się do rozwiązywania pierwszej krzyżówki jeszcze raz dziękując Radkowi i wydawnictwu Telbit za wkład w mój rozwój 😉 Wkrótce więcej informacji.