Jak byłem małym chłopcem uwielbiałem oglądać filmy przyrodnicze oraz wszystkie inne dokumentalne produkcje pokazujące świat w jego złożoności oraz unikalności. Wiele z tych filmów pamiętam i czasem używam wiedzy w nich zdobytej do przedstawiania procesów zachodzących w Internecie.
Nie ustał mój zachwyt nad programem „Sonda” Kurka i Kamińskiego. Istnieje równie silny zachwyt programami o przyrodzie. Pamiętam jeden film o wyspach Galapagos. Do dziś pamiętam, jedno z największych odkryć wysp Galapagos. Każda z wysp poprzez zjawiska geologiczne – działanie wulkanu – wypiętrzyła się prawie w tym samym miejscu a przesuwając się tworzyła miejsce dla kolejnej. Każda z nich przesuwa się jeden centymetr rocznie. Przyrównując to do naszej percepcji czasu to tak jakby umieszczone były na francuskich pociągach TGV. Niestety przemieszczanie się wysp i odsuwanie od strefy ciepła prowadzi do ich obumierania – co właśnie prowadzi do kolejnych moich obserwacji.
Gdy patrzę na te procesy to nie mogę się powstrzymać, aby nie pokazać analogii do świata Internetowych serwisów. Bo takie Internetowe Galapagos jest i znajduje się w Stanach Zjednoczonych Ameryki z epicentrum w Kalifornii. Tam, co jakiś czas, przy okazji wybuchów emocji oraz realizacji potrzeb wypiętrzają się serwisy lub firmy zmieniające nasz stosunek do Internetu. Yahoo, Google, Facebook, Twitter, Wikipedia, Msn Live, eBay i setki innych to unikalne ekosystemy zawierające tysiące unikalnych na skalę światową funkcjonalności. Podobnie jak na wyspach Galapagos jest tysiące unikalnych gatunków fauny i flory.
Obserwując to czuje się jak Darwin, który podróżował po tych wyspach zbierając okazy – podobnie jak on nie mogę wyjść z podziwu jak natura może być przewrotna a ewolucja cwana. Na jednej z wysp Galapagos żyje jeden gatunek pszczół w związku z tym natura wcale się nie męczy i wszystkie kwiatki niezależnie od gatunku rośliny są koloru żółtego. Podobnie jest w obszarze Internetu w ekosystemach wspominanych firm. Cykl życia firm/wysp jest zbliżony – gdy odsuną się od strefy ciepła (są tacy, co nazywają to „mojo”) z czasem obumierają i cała uwaga skupia się na nowo wypiętrzonych. Niby to tak szybko się nie dzieje. Jednak to „niby” jest tylko zasłoną dymną, bo wszyscy wiedzą, że eBay czy Yahoo to już nie takie fajne pomysły jak Groupon i Facebook. Internetowe Natura Galapagos jest nieubłaganie stabilna, więc za kilka lat już z takim entuzjazmem nie będziemy mówić o tym, co dziś rozpala nasze emocje, ponieważ na pewno wypiętrzą się całkiem nowe pomysły, które przejmą strefę mojo.