Przeczytaj przemyślenia na temat schodzącego rynku prasy, autorytetach medialnych w sieci, oraz przemianie która w związku ze zmianą konsumpcji informacji musi się wykonać.
Szybkimi krokami następuje przemiana wynikająca z kryzysu wartości i poszukiwania wypełnienia niszy wywołanej przez odchodzące media. Tak. Nie trudno się domyślić, że rozwój internetu doprowadził do sytuacji w której media związane tylko i wyłącznie z prasą odchodzą w niepamięć. Nie trudno przypomnieć sobie również jaką rolę dla nas ludzi czytających prasę pełniły wydawane literki na papierze. Jak już się coś w gazecie pojawiało uznawaliśmy to jako „prawdę” jeśli darzyliśmy zaufaniem redaktora naczelnego danego tytułu.
Od ponad dekady media elektroniczne całkowicie zerwały z tą zasadą. Redakcje publikując treść w internecie oczyszczały go z jakichkolwiek powiązań z realną personą, która za sam fakt publikacji odpowiadała. Dziś gdy większość wiadomości otrzymujemy drogą elektroniczną, zaczynamy zauważać, że brakuje nam nazwisk, tej zdecydowanej linii politycznej wyrażanej w osobie redaktora naczelnego. Potrzebujemy realną twarz miejsca na którym pojawia się tekst. Tu na moonopolu ja pełnię rolę takiej osoby, wydając sam siebie. Możecie patrzeć na to co piszę przez pryzmat tego co robię, ufając mi lub nie.
W przypadku liderów internetowych rankingów nie możesz powiedzieć kto za tym stoi. Ten dysonans poznawczy jest widoczny. Brak „autorytetów” i „starych liderów opinii” wykorzystują i coraz mocniej będą wykorzystywać, Ci którzy najbardziej mogą stracić. Wielkie nazwiska wkrótce pojawią się w sieci by zawładnąć całą rzeszą ludzi, która dziś stoi zagubiona bez medialnych liderów. Już Tomasz Lis buduje wokół siebie neo-medium z twarzą. Wkrótce Ci którzy jeszcze nie wyczuli potencjału zaczną przebierać nóżkami za swoim medium. W zasadzie nie ma żadnych barier wejścia w ten biznes. Wystarczy twarz, trochę zaskórniaków i parędziesiąt znajomych „sub-twarzami”.
Szykuje się kolejne ciekawe rozdanie, po którym z pokerowymi twarzami wydawcy będą się zastanawiać jakiego asa wyciągnąć z rękawa by uszczknąć trochę stałych czytelników innemu. Prawdopodobnie odejdą w niepamięć transparentni wydawcy, nabiorą ikry, poczerwienią policzki, w kącikach ust pojawi się czasem ślina. Będą walczyć opinią i autorytetem a za każdym będzie stało jakieś nazwisko, które będzie pomagać odnaleźć się w ocenie sytuacji.
Co kolejny raz pokazuje jak rodzaj ludzki jest do przewidzenia w swoich działaniach. Czekam na pierwsze nowo-stare medium które zacznie kopiować Lisa.