hormann happy end

Hörmann – historia z happy endem

hormann happy endW naszym zagmatwanym świecie trudno napisać lepszy scenariusz do sprawy, która z pozoru okazuje się błahostką jednak w swoim przebiegu nie jedną kroplę potu wylała. Można powiedzieć, że gdyby porównać generowanie jednego mocnego wkurzenia do pociągnięcia za strunę to długo czułem się jakbym był kontrabasem etatowego pracownika Filharmonii Berlińskiej, który postanowił udowodnić, że nie ma nic lepszego niż jego instrument w akcji. To co widzieliście na moim blogu to tylko kawałek rzeczywistości, co nie zmienia faktu, że na pewno pozwala to poczuć chociaż trochę z tego co przechodziłem.

Jednak teraz nie o tym chciałbym napisać, bo sprawa ma swój koniec. Koniec, który sprawia, że ponownie odbudowuje w sobie zaufanie do marki z TAAAAKą tradycją robienia dobrych produktów. Gdy pisałem ostatni tekst o tej sprawie wcale nie zakładałem, że ktokolwiek się w Hörmannie zainteresuje sprawą – minęło parę miesięcy od pierwszego wpisu i moje starania o zauważenie nie robiły wrażenia. Do czasu gdy lipcowego dnia zadzwoniła do mnie wreszcie osoba (nie zostałem upoważniony do podawania danych osobowych), która wyciągnęła rękę proponując rozwiązanie. Tak, Hörmann postanowił załatwić tą sprawę tak jak powinna być załatwiona.

W przeciągu kilku tygodni pojawili się u mnie przedstawiciele, którzy fachowym okiem jeszcze raz sprawdzili całość w tym również inne produkty Hörmanna zainstalowane w moim domu. Ustaliliśmy co i jak musi zostać zrobione. Przy następnej wizycie, wszystkie usterki zostały usunięte a mnie spadł naprawdę ciężki kamień z serca. Był bardzo ciężki bo trudno jest przyganiać marce która była marką pierwszego wyboru w dniu gdy podejmowałem decyzje o zakupie bramy i napędów do niej. Trudno jest też pisać źle o produktach, które polecałeś swoim znajomym.

Teraz z lekkim sercem mogę zrzucić winę moich problemów na wyjątkowy splot okoliczności, licząc na to, że nigdy się on nie powtórzy. Teraz wiem, że „po drugiej stronie” siedzą ludzie, dla których marka i miejsce gdzie pracują mają znaczenie. Wiem też, że nigdy, ale to nigdy nie warto się poddawać i należy próbować do skutku. Wiem też, że w pewnym sensie social-media mi pomogły i zdobyły kolejny punkt w zmienianiu rzeczywistości. Tym wpisem kończę sprawę produktu Hörmanna. Wielkie podziękowania za załatwioną sprawę, choć dogrywamy jeszcze kwestię zadośćuczynienia to idziemy dalej… Teraz czas na wpisy w temacie bloga 😉