To pierwsze słowa osoby, która postanowiła rzucić palenie po spotkaniu z palącymi znajomymi. Bo zwykle rzuca się za pomocą naturalnego odstawienia tj. nie kupienia kolejnej paczki fajek. Halo? Mówi do was ten, który właśnie obchodzi drugą rocznice bez papierosa!
Jest kilka mitów, jeśli chodzi o rzucanie palenia, ja, jako niepalący mający za sobą w zasadzie cały proces wiem, co mówię. Dlatego, aby was jeszcze mocniej zmotywować powiem, na czym się skupić i czego nie oczekiwać. Bo często właśnie przez brak realizacji zapowiadanej zmiany poddajemy się i na nowo zaczynamy palić.
Zacznę od mitu „bez fajki, wszystko będzie Ci smakować o wiele lepiej”. To bzdura na kółkach, często powtarzana i często powodująca niezadowolenie z kuracji antynikotynowej. Poprawnie działający zmysł smaku i powonienia najlepiej realizuje swoje cele, gdy ma do czynienia z kontrastami, w związku z tym przeplatanie doznań zapachem kawy czy innym intensywnym zapachem pozwala na poznawanie złożoności próbowanych smaków i ich zapachów. Niestety ze swojego doświadczenia nie mogę powiedzieć, że jakoś niesamowicie lepiej coś czuje, czy coś mi bardziej smakuje właśnie, dlatego, że nie palę. Nie nastawiaj się, więc na niesamowite doznania kulinarne spowodowane brakiem nikotyny w krwi.
Kolejny mit to „jak nie będziesz palić, będziesz mieć dużo więcej czasu”. Naprawdę jak już to piszę to się śmieje. Bo to absurdalnie śmieszne zdanie. Palenie papierosów to rytuał wymagający odpowiedniego zachowania. Dziś, gdy z dnia na dzień pojawiają się przeszkody w jego realizacji wpletliśmy w ten rytuał inne np. kreatywne rozmowy, wymianę informacji, życie towarzyskie itd. W tak zaplecionym rytuale, którego oczekujemy brak papierosa wcale nie tworzy oszczędności w czasie. Są osoby, które właśnie przez abstynencje nikotynową uważają, że tracą czas – ponieważ często nie przebywając na tak zwanej „fajce” nie dowiadują się kluczowych informacji i przez to muszą je wydobywać innymi metodami.
„Jak rzucisz palenie, przytyjesz, ale później szybko to zrzucisz” – ha ha ha – zaśmiał się Moon po francusku. Tyle mam do dodania.
„Jak przestaniesz palić to wystarczy trzy miesiące byś zapomniał o papierosach”. Od dwóch lat okresowo mam nieodpartą ochotę na papierosa, czasami nawet namówię kogoś nieświadomego, że walczę z nałogiem na mocnego „sztacha” by później siedzieć na jakimś schodzie i z zamulonym mózgiem nie wierzyć, że to zrobiłem. Całe szczęście to są jednostkowe wybryki, które szybko przypominają mi, dlaczego nie palę.
Jeśli któreś z powyższych jest motorem twojego rzucania to zmień go na inny, bo zawiedziesz się sromotnie i znów zaczniesz palić. A na jaki zamienić? Na przykład zapach, ludzie, którzy palą śmierdzą fajkami na kilometr, jak masz dzieci to pomyśl o tym, ze ono się przytula do popielniczki, jeśli twój facet czy kobieta nie pali to tylko mówi, że jej to nie przeszkadza. Kolejny, jaki możesz wybrać to zdrowie, ewidentnie się polepsza, gdy przestajesz palić – sprawdzone empirycznie – już nie kaszle, nie mam zadyszki, gdy mam wyjść na 10 piętro. Następny to aspekt finansowy. Ja na przykład nie wydałem ponad 7000 złotych na papierosy przez ostatnie dwa lata. Zastanów się, co można kupić za siedem tysięcy złotych!
A jeśli to Cię nie przekonuje – no cóż – nie jestem neofitą, nie mam nawet zamiaru Cię przekonywać – choć jesteś dla mnie ważny. Rozumiem Twój stan i może przy jakiejś okazji powiem do Ciebie ”daj mi fajkę, proszę”.