Już minęło kilka dni od pospolitego ruszenia na polskie nekropolie. Już panie w futrach wytarły się z potu, który zafundowała im przepiękna wiosenno-jesienna aura. Odbębnione rodzinne spotkania i rozmowy o cenach zniczy oraz smaku słodyczy sprzedawanych przed cmentarzami. Mogę się więc podzielić swoim spostrzeżeniem dotyczącym serwisu, który został tak pięknie ogłoszony jako sukces informatyzacji krakowskiego zarządu cmentarzy komunalnych w Krakowie. Wiem, że pisanie o tym dla nich nie ma sensu, ale może, ktoś z was zastanowi się 2 razy i zada sobie pytanie – dla kogo i po co ja robię ten serwis.
Zacznę więc od potrzeby
Kiedy masz największą potrzebę odnaleźć grób swoich bliskich, znajomych, ważnych dla Ciebie osób? Czy przychodzi Ci to do głowy gdy wstajesz z łóżka 10 lipca? Zasiadasz przed komputerem i przygotowujesz sobie listę osób których chcesz odnaleźć i rysujesz sobie trasy pomiędzy cmentarnymi alejkami? Raczej nie, no chyba, że jesteś jakoś zawodowo z tym związany. Jednak większość osób posiada potrzebę poznania miejsca pochówku osoby w momencie gdy pojawiają się na konkretnym cmentarzu. Nagle dowiadują się podczas spotkania z rodziną lub znajomymi, że gdzieś tu leży zapomniany stryjek, kolega, ukochany wykładowca czy tragicznie zmarła kochanka. Jak ich odnaleźć gdy stoisz w tłumie pędzących do swoich martwych bliskich ludzi? Odpowiedź jest dla wielu oczywista. Przecież mam telefon.
Przygoda z Rakowice.eu
Ja też tak pomyślałem, jednak gdy wszedłem na serwis Rakowice.eu to jakbym usłyszał „No i co z tego, że masz telefon? Przecież, my nie dla Ciebie zrobiliśmy serwis. Zrobiliśmy serwis dla ludzi, którzy wiedzą czego chcą, a ty widocznie nie wiesz. Zawsze możesz wrócić do domu sprawdzić i przyjechać do nas ponownie. Albo lepiej nie wracaj, my już swoje zrobiliśmy”. Zastanawiając się kto popełnił tego typu serwis doszedłem jedynie do tego, że to prawdopodobnie firma P&K Piotra Irlika – niestety już nie ma swojej strony więc nie wiem czy jeszcze działa, na pewno z internetu się chwilowo wyprowadziła. W związku z powyższym kolejny raz widzę, że przetargi na usługi wcale nie wygrywają firmy, które potrafią coś zrobić dobrze a jedynie dostosują się do potrzeb, które mają zlecający, często wykańczając się na tych zleceniach.
Jakie mam zarzuty do Rakowice.eu?
Brak wersji mobilnej. Wersja, która jest dostępna waży 1,5MB. Co tam megabajt w tą megabajt w tamtą. Problemem jest jednak to, że gdy już się załaduje po szeregu „preloaderów” okazuje się, że nie ma szans na skorzystanie z niej. Niby na początku wszystko wygląda ok, nagle coś doprowadza serwis do całkowitej utraty funkcjonalności (tak jest na moim telefonie). W momencie gdy stoisz na cmentarzu poszukując grobu jest to wystarczającym powodem do odrzucenia pomysłu na ponowne użycie tego serwisu. Gdy jesteś osobą dociekliwą, to pewnie siądziesz przy „dużej” przeglądarce i zaczniesz szukać. Tu ujawni się kolejny wyssany z informatycznego kciuka pomysł. Musisz podać przedział lat pochówku w jakim ma szukać w bazie przy czym ograniczenie jest maksymalnie na 20 lat. Dobrze rozumiem popularność nazwisk i imion przy nich – wiem, że może być dziesiątki tych samych. Ale kogo ręka swędziała aby to wymyślić? Naprawdę tak trudno przeszukać bazę w większym zakresie niż 20 lat? Naprawdę tak trudno zrobić stronicowanie wyników gdy jest ich więcej? Czy nie da się zapytać od którego roku ma szukać i znaleźć wszystkich do dnia dzisiejszego? Dlaczego muszę pamiętać kiedy zmarł Jan Matejko? Kolejnym kwiatkiem jest wybór płci. Zastanawiam się jakie to upiorne chwile spędzał projektant tego formularza. Szczególnie, że frywolność pozwoliła projektantowi na wyszukiwanie wszystkich form nazwiska oraz zadanie zapytania bez imienia.
Ech…
Nie wiem jak to się dzieje, że takie potworki powstają. Z jednej strony jest to przerażające z drugiej czuje bezsilność. Chętnie bym pomógł projektom tworzącym wartość dla społeczeństwa szczególnie tym za pieniądze państwowe – zrobiłbym to jako wolontariusz, nawet pewnie znajdę ludzi, którzy się chętnie do tego dołączą. Ja wiem, że urzędnicy nie muszą się znać na tych sprawach, ale do jasnej, ciasnej – powinni choć raz skorzystać z tego za co płacą! Nie powinni?