Byłem ostatnio na prezentacji Pawła Opydo, w której postawił tezę, że bloger, powinien być bucem. Teza jak teza, temat nośny dla 15 osób, bo niby, kogo obchodzi, że ktoś jest albo nie jest blogerem? To będzie najkrótszy wpis, jaki napisałem – może to dobrze.
Z prezentacji wynika, że mogę być Doberem – dobrym głaskającym świat blogerem albo Bucerem – czyli blogerem bucem, który do wszystkich się czepia i ma swoje zdanie. Szczerze mówiąc ta socjotechnika do mnie nie trafia. Bo niby, kim jest Seth Godin, czy inni blogerzy świata? Czy rzucają się z pazurami na świat by wszystkim wokół udowodnić, że mają swoje zdanie? Sterta bzdur aż wstyd tak uprościć blogosferę, to jakby pani od pichcenia przepysznych potraw powiedzieć, że będzie bardziej czytana, gdy zacznie czepiać się dostawców mięsa, warzyw, przypraw itd. Przecież to nie ma znaczenia czy jesteś blogerem, dziennikarzem, bądź kimkolwiek chcesz. Przecież zawsze możesz coś powiedzieć, co zainteresuje ludzi, co ma do tego czy jesteś „bucem” czy nim nie jesteś? Czyżby jakiś konkurs na Internetowo-blogową Dodę się szykował? To bardzo tanie granie. A dla bardzo pyskujących polecam uzdę zrzędy.
A jeśli uzda nie pomaga to ja od dziś jestem tym pingwinem 😉